Wreszcie udało mi się dzisiaj za pozować do zdjęć, a wszystko przez te upały.
Ciężko było włożyć na siebie sześćdziesięcio procentową wełnę przy temperaturze sięgającej prawie 40 stopni Celsjusza.
Wczoraj trochę zawiało zefirkiem od strony Beskidu, błysnęło, zagrzmiało i spadło parę kropli deszczu i już skala na termometrze parę stopni niżej. Dzięki temu udało się wyjść do lasu zrobić parę fotek ale i tak sweter parzył, nawet niosąc go w dłoni:D
A na wykończenie plisy użyłam wzoru pani Justyny Lorkowskiej (tu)
Ogoniasty w jarzębinie - cudo!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jak musiał parzyć;-). Ja latem nawet nie dotykam grubszej włóczki, zresztą nie mam serca do robótek, których od razu nie mogę nosić:-)
Napaliłam się na robienie ogoniastego jak upały na nasz klimat:D
UsuńBędzie jak znalazł i to już nie długo.
Ewo- piekny ten Twój ogoniasty i w cudownym kolorze. Świetnie wygląda. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńPo prostu śliczny !
OdpowiedzUsuńpiekny! wlasnie taki mi sie marzy! a kolorek taki rozgrzewajacy- akurat na zblizajaca sie jesien ;D
OdpowiedzUsuńTwój ogoniasty mnie zachwyca !
OdpowiedzUsuń