Znacie, bo nawet do nas na wieś przyszły :))
Kto szuka prawdziwych wiejskich warzyw i owoców to już sam wie, że należy z własną siatą na zakupy pomykać. Wygodne to i ekologiczne.
Teraz przyszedł czas na worki. Worki z recyklingu.
Już dobre pół roku temu, albo i dłużej zwróciła uwagę na nie moja córka.
Z uśmiechem na twarzy pomyślałam sobie czego to w Gdańsku nie wymyślą. Z przymrużeniem oka patrzyłam na te firankowe woreczki.
Do tej pory nie wiem czy to taka moda nadeszła, czy może strach przed utratą części samych siebie?
Jak by nie patrzeć to jesteśmy dużą częścią planety.
Dużo się dziś mówi o zagrożeniu jakie niesie człowiek w środowisko naturalne.
Temat obszerny, skomplikowany. Nawet nie będę się zbyt mocno zagłębiać. Wiele złych zachowań dostrzegam, zmian nie koniecznie idących w dobrym kierunku. Ale nie o tym..
Jeśli choć jedna osoba zwróci uwagę na to gdzie i jak żyje, a za nią pójdzie następna to może poprawi choć trochę byt naszej planety. Chcę w to wierzyć. Niestety nie jesteśmy jednostką. Za wszystkim stoją koncerny, duże przedsiębiorstwa, pieniądz, zysk, konsumpcja.
Jednak...
Warto się pochylić nad tą jedną plastikową słomką, kubkiem czy zwykłym papierkiem pod własnymi nogami.
A siateczki z kolorowymi tasiemkami puki co cieszą oko. I niech będą jak najdłużej modą lub praktycznym wynalazkiem. Służą przydatnością w użytkowaniu i świecą przykładem szacunku do naszego miejsca którym oddychamy, po prostu żyjemy.