środa, 31 stycznia 2018

Cozumel

Szal jest prezentem dla córki. Na pewno nie ostatnim.
Odkąd wyprowadziła się na północ kraju jej potrzeby otulania bardzo się zwiększyły :D
Ciągle przenikający wiatr tak bardzo jej doskwiera, że nie nadążam z produkcją szli i dzierganych mitenek w ilościach hurtowych.
Nawet ich nie pokazuję na blogu, mam już ich w każdym kolorze szala.


Wzór pani Lorkowskiej bardzo przypadł mi do gustu.
Jest rewelacyjny na wykorzystanie resztek zalegających włóczek i tematem na wariacje kolorystyczne. Uwielbiam:)
Wpadłam jak śliwka w kompot. Połknęłam tą śliwkę i chcę więcej takich wzorów.
Uważam, że łączenie kolorów jest wielką bombą energetyczną w tak szare dni jakie mamy za oknem.
Przynajmniej taką przyjemnością możemy sobie trochę ocieplić nasze skołatane dusze:DDD



Szal zrobiłam parę dni temu.
Wyczekiwałam choć odrobiny promyka słońca aby zrobić zdjęcia. Rano było.:)
Radośnie wybrałam się na spacer i co?
Promyk się schował i zmarzłam nie miłosiernie....br....dobrze, że miałam z sobą czapkę.
Pstrykając zdjęcia z rąsi uciekałam czym prędzej do domu:))
Przyjemność ze spaceru miał tylko pies, bo się wybiegał. No... trochę i ja, ale tylko z pisania tego posta:D












Nazwa Cozumel projektu  pani Justyny Lorkowskiej w pierwszej chwili nic mi nie mówiła.
Ale gdy tylko sięgnęłam do Wikipedii to od razu zrozumiałam nawiązanie wzoru i ciepła szala do meksykańskich  wysp na Morzu Karaibskim.

Ach...rozmarzyłam się : -gdyby można było zamienić robótkę na wyspę....to co bym zrobiła?
Wzięłabym z sobą motki, druty na tą cudownie ciepłą podróż............pod palmę i miałabym dwie przyjemności. A co!

Do rzeczy:
Wzór to już wiecie kogo.
Materiał, długość i szerokość jak kto sobie uzna, według własnej woli i pomysłu
Ja miałam motek Alize klasik -niebieska-dżins, Cashmere gold różowy i szary (001 2,007 3)
Merino gold biała w połączeniu z cienkim białym kordonkiem. Połączyłam te dwie nitki tylko dla tego żeby dopasować grubość do całości.

Szybciutko jeszcze o tym co czytam i co przeczytałam:
Bezsilni Kati Hiekkapelto przeczytałam i nie polecam, banalnie rozwiązany kryminał.
Czytam Muza Jassie Burton  i tą literaturę polecam, wciąga.

Pozdrawiam Ewa:))

wtorek, 23 stycznia 2018

Heklowana poduszka

Prace złożone z przeróżnych elementów, słupków i łańcuszków są moją ulubioną formą heklowania. Czyli robienia na szydełku:)
Dziś pokazuję dwie poduszki, które zrobiłam jeszcze latem do kompletu z bieżnikiem, który pokazałam na blogu (tu)
Spytacie pewno:-czemu taka przerwa?
Zwyczajnie gotowy wzór na poduszki leżał w szufladzie i czekał na obszycie.
Sama nie posługuję się maszyną do szycia.
W takich momentach ubolewam nad tym faktem:((...i szukam krawcowej.
A o to nie tak prosto...żeby przyjęła tak małe zlecenie, żeby była tania i nie pomyliła prawej strony od lewej. Co niestety już mi się kiedyś przytrafiło. Przecież dla laika to nie ma znaczenia...br....
Widzicie sami- o dobrą krawcową trzeba dbać. Znalazłam, nie daleko mnie starszą panią która przyjmuje małe przeróbki.
Teraz to się będzie działo...pomysły już mi w głowie pęcznieją :DD










Nie wahajcie się przed sięgnięciem po te książki:D
Najpierw przeczytałam rdze, ba...przeczytałam(?) pochłonęłam w całości.
Tak mało mi był, że od razu sięgnęłam po Dygot . A żeby smakować autora więcej i dłużej to Ślady zostawiłam na potem.
Jestem niewiarygodnie zdziwiona dojrzałością słowa literackiego tak młodego autora.
Jakub Małecki to autor nie banalny.
[...Konsekwentnie i pełnym przekonaniem opowiada o tych aspektach ludzkiego istnienia, nad którymi wstydzimy się lub krępujemy pochylić z uwagą...]
tekst pochodzi z bloga Krytycznym Okiem.

Która lepsza? Nie umiem odpowiedzieć. Oby dwie świetne!!!
Rdza zahacza o losy ludzi wojny, Dygot o ludzkie słabości człowieka współczesnego.
Od samego początku wiadomo, że takie książki może napisać tylko mężczyzna.
Konkretnie i na temat.
Dwie wspaniałe książki przeczytane początkiem roku. Sama sobie gratuluję trafnego wyboru i mam nadzieję na więcej tak prawdziwej literatury na cały rok.


Pozdrawiam Ewa:))

niedziela, 21 stycznia 2018

Przytulić siebie


Jest czasem taki moment,okres, gdy czujemy rozchwianie na wielu płaszczyznach naszego życia:-bo coś boli, czegoś nie rozumiemy a może nie potrafimy się z czymś zgodzić, pogodzić, zaakceptować.
Nic nie wychodzi i z niczego nie jesteśmy zadowoleni.
Brzmi jak początek choroby depresyjnej...nic mylnego:)
Chcę napisać po części o sobie samej i o tym jak przytulić siebie żeby było lepiej, jaśniej...

Ból...przyczyna mojego zamieszania.

Końcem roku, zaczął dokuczać mi ból pleców. Kolejny raz zlekceważyłam objawy do momentu kiedy nie mogłam stanąć na lewą nogę, a w pośladku czułam wbitą szpilkę.
Szukając pomocy u zaufanego kręglarza, który nie raz już mnie ratował, jeden masaż okazał się małą pomocą.
Szukając wsparcia u lekarza pierwszego kontaktu, dowiaduję się, że to rwa kulszowa.
No to myślę sobie:-diagnoza postawiona, to pytam jak to się leczy? A pan doktor z uśmiechem:
-Że to się nie leczy...:((
-Jak to nie leczy. Pytam wszystkich i samą siebie.
To w wieku 46 lat mam zostać z tetryczłą staruszką , a dla męża porcelanową filiżanką, co to stoi i się kurzy, używa się od święta i jest bardzo krucha.
Płacz, zgrzytanie zębów.
Znowu masaże, czytanie, szukanie pomocy w necie.
Stoicki spokój mojego męża trochę pomaga, a czasem irytuje.
W tedy wydawało mi się, że wszyscy moi bliscy powinni wyprzedzać moje myśli i cierpieć ze mną...nic bardziej mylnego. Każdy ma swojego bolaka:D
Wszystko wydaje się mętne, a jak mętne to siłą rzeczy chcę to zrozumieć i rozjaśnić. Walczę sama z sobą.
Na szczęście to co chwilowo wydaje się nie do ogarnięcia, nagle się rozwiewa...okazuje się, że jedynym lekarstwem są systematyczne ćwiczenia!!!
Eureka! Mogę naprawić się sama:DD
Najpierw chaotycznie.
Coś tam pamiętam:-przecież kiedyś ćwiczyłam- to będę się ruszać. Tak myślę.
Masażysta mówi:-Powoli, można sobie zrobić krzywdę.
Staram się. Noc bezsenna, poranek odrętwiały, boli...
I wreszcie po trzech miesiącach przytulam siebie,bo nikt lepiej od nas samych tego nie zrobi. Znajdując ukojenie w jodze.
Po dwóch miesiącach nie udolnych ćwiczeń i miesiącu codziennej praktyki jogi, medytacji czuję się o niebo lepiej. Mało tego zachęcam siostrę do ćwiczeń i oby dwie łapiemy bakcyla.
Czuję się wyśmienicie!


Co poza tym? Można się domyśleć: były święta, w których mimo wszystko starałam oddać samom siebie w przygotowaniach. Trochę wolniej, próbując udowodnić coś sobie()
Mała stłuczka na parkingu nie z naszej winy-wyszłam z siebie i stanęłam obok (jakoś tak to się mówi)
Pociecha w robótkach też znikoma.
Utopienie myśli w książkach (dobrze, że w książkach a nie w czym innym:D), też mi nie wychodzi, chyba tylko w kucharskich i to z mizernym skutkiem.
Tak.
Tak się na szczęście skończył ubiegły rok.

Zrobiłam sweter, nie do końca. W tej chwili brakuje mu rękawów.
Choć kiedyś upatrzyłam sobie ten wzór i wydawał mi się piękny w prostocie, to w tej chwili uznałam, że jest mi nie potrzebny i wcale mi się nie podoba.
Trochę szkoda bo to alpaka Dropsa


























Podpisując się pod idee pozbycia się zbędnych rzeczy dla oczyszczenia przestrzeni, pewno spruję na rzecz innego. Albo będę miała pierwszego ufoka w tym roku czekającego na swoje drugie życie:))
W tej chwili robię szal żakardowy wzoru pani Justyny Lorkowskiej pełen energetyzujących kolorów.
Moje kolory na pewno pokarze jak zrobię w całości.

Pozdrawiam Ewa:))

wtorek, 2 stycznia 2018

Podsumowanie roku 2017


Moje blogowe podsumowanie mniej-więcej wygląda tak:
Dwadzieścia cztery przeczytane książki to być może niewiele w zestawieniu ostatnich lat. Pomijam oczywiście te nie doczytane, których na szczęście było nie wiele.

1.   Gra pozorów Joanna Opad-Bojarska
2 .  Alicja w krainie czsów  01-02 Ałbena Grabowska
3.   Życie z Merlem Ted Kerasote
4.   Szepty dzieciństwa Anna Sakowicz
5.   Niedomówienia Anna Sakowicz
6.   Ukryty Cathy Glass
7.   Światło między oceanami M.L. Stendman
8.   Blackout Marc Elsberg
9.   Przebudzenie S.King
10. Był sobie pies
11. Zemsta i przebaczenie 01-Narodziny gniewu Joanna Jax
12. Zemsta i przebaczenie 02-Otchłań nienawiści Joanna Jax
13. Dwie świątynie  Mateusz Bajas
14. Czereśnie zawsze muszą być dwie Magdalena Witkiewicz
15. Małe wielkie rzeczy Jodi Picoult
16. Zemsta i przebaczenie 03-Rzeka tęsknoty Joanna Jax
17. Wakacje 01-Nina Braun Nina Majewska-Brown
18, Słowik  Kristin Hannah
19. W pułapce pamęci 01-cykl:Amos Decker  David Baldacci
20. Powieść bez O  Judith W. Taschler
21. Lunatyk Wojciech Dutka
22. Bracia Burgess Elizabeth Strout
23. Paryż Edward Rutherfurd
24. Radość życia Roma Ligocka



W robótkach dwie super chusty, szal dla córki, parę całkiem fajnych swetrów, czapek i otulaczy.
Szydełkowe firany i bieżnik, nie zliczone podkładki pod szklanki - to dobry wynik:))


To był dobry rok pod każdym względem-prywatnym i tym blogowym...no może chciałabym przeczytać więcej książek.
Mam wrażenie , że z roku na rok co raz bardziej zwalniam w tym temacie.
Wiele rzeczy mnie rozprasza, z koncentracją gorzej:(

Życzę wszystkim odwiedzającym dobrego roku 2018 

Ewa:))