wtorek, 23 czerwca 2020

Sweter jodełka...


:)))

Sweter jodełka doczekał się swojej prezentacji. Uf...dość długo to trwało.
Przerabiałam nie spiesznie etapami. Najpierw przód, a może tył powstał. W między czasie brakło włóczki i znowu przerwa. Znacie to?
Trochę podgoniłam i znowu brakło jednego motka. Potem rękaw. Tu już zapał się kończy, bo najwolniej przecież powstają rękawy. I tak przerzucałam oczka od zimy do wiosny aż lato mnie zastało.





"Co się odwlecze to nie uciece" tak powstał sweter na miarę, lekki i miły w dotyku.
W sam raz na chłodne dni na plaży.






Przerabiałam włóczką Dropsa Alpaca Lace (dwa i trochę motka) w połączeniu z Brushed Alpaca Silk. (ok.sześć -siedem motków)
Sami widzicie. Kompletny spontan, nic nie policzone.
Druty nr.4mm.
Wzór zaczerpnięty z grupy na Fc.


Raport dla zainteresowanych co u mnie dziewiarsko? ha...ha...NIC. Dwie robótki zaczęte z których nic nie będzie. Pomysł w głowie na łapacza snów dojrzewa.
Byłam na wczasach nad naszym morzem i to mnie bardzo rozleniwiło. Dałam sobie wolne od drutów, szydełek i kłębiących myśli.
Czytałam, bo to czynność dla mnie oczywista:D
"Kult" Łukasz Orbitowski Polecam nie tuzinkowa, bez zbędnego patetyzmu, dobrze wyważona  opowieść na faktach, mile mnie zaskoczyła.
"Sekret listu" Lucinda Riley Ponad 500 stron dobrej lekkiej literatury. Miłość, tajemnica i trochę kryminału.
"Tatuażysta z Auschwitz" Heather Morris to pozycja  której nie mogłam nie przeczytać.
Wydawało mi się, że temat Holokaustu nie jest mi obcy. Przecież wiele historii podobnych już znam z literatury, filmu. Jednak kolejna to w cale nie za dużo. To książka na którą trzeba mieć po prostu ochotę.
Kończę drugą część "Podróż Cilki" Jest inna, również dobra.

Wciągnęłam się w seriale. Z rozpędu obejrzałam ekranizacje powieści "Wielkie kłamstewka" Liane Moriarty
W serialu było wszystko co lubię: psychologia, świetne aktorki, piękne pejzaże, zbrodnia, motyw...

Pozdrawiam:))Ewa