czwartek, 29 listopada 2018

Czarny


Witam serdecznie :)

Dzisiaj będzie trochę wspomnień
Kolor czarny, kiedyś... dawno, był dla mnie jak druga moja skóra. Nieoderwalnie przyklejony do mojej osoby.
Był jak kurtyna za którą młody człowiek chce się tylko skryć i bezpiecznie przeczekać. Tylko co? Młodość, przemijającą urodę(?) A może skrywa się  przed samym sobą. Wciąż pretensjonalnie buntując się przed światem i notorycznie zadając pytanie o sens swojego istnienia.
Taka byłam...

Dzisiaj na szczęście jest oznaką stylu, dobrego gustu.





Na wspomnienia nałożyły się dwa przypadkowe zdarzenia. 
Kolor swetra i filmik na YouTube Moje bieszczady feat. KSU [Kult America]
Ryan Socash, youtuber z kanału Kult America nagrał klip do popularnego utworu
KSU "Moje Bieszczady" 

Tak, KSU punk rockowa kapela to mały etap mojego życia.

Była też fascynacja zespołem The Doors, kultowym filmem biograficznym J. Morrisona.
A imię jego kobiety, Pamela wydawało mi się najładniejsze na świecie.
Mało brakowało a tak nazywałby się moja Córka. Miała być po prosu Pam.
Rodzina kręciła nosem, co to za imię. Więc może Paulina? Już był jakiś kompromis ale dla mnie dalej mało oryginalny. Niech będzie chociaż Paula , lepiej brzmi tak pomyślałam:))
Ostatecznie córka została ochrzczona Paula Teresa po Babci.
A czas i tak zrobił swoje i przekornie wszyscy mówili na nią Paulina:D Mówili...
Wiem, że bardzo tego nie lubi i teraz w jej dorosłym życiu staramy poprawnie używać  imienia Paula:))

Może macie ciekawe historie związane z wyborem imion dla Waszych pociech? Piszcie...

Wracając do klipu KSU to polecam do obejrzenia.
Nie koniecznie ze względu na styl muzyczny. Choć on akurat w tym klipie jest bardzo łagodny i sensowny.


Klip przyciąga uwagę pięknymi widokami jesiennych Bieszczad co skłoniło mnie do podzielenia się niewielką moją historią:D


Pochłonęły mnie te wspomnienia i główny bohater czarny sweter zszedł na drugi plan.
Choć dalej jest dla mnie efektowny to mało dziergam tym kolorem tylko dla tego, że męczy oczy.
Drugi powód to psia sierść niestety bardzo widoczna na czarnym, więc mało użyteczny w domu.

Robiony z góry na dół. Lekko poszerzany dodawanymi oczkami z przodu i równolegle z tyłu.
Wzór ażurowy zaczerpnięty z bloga IK-reatywnej Agnieszki
Ściągacz według wskazówek Reni tu  2 oczka prawe, 1 oczko lewe

Cieszę się z niego. Jest mięciutki i przyjazny dla ciała.
Włóczka to Drops Flora robiona podwójną nitką, druty nr 7mm
Zużycie materiału to 6 motków, choć nie jestem pewna czy nie zaczęłam siódmego motka ( hm...)


Ps.
W rytmie piosenki Dorsów:  baby light my fire kołysałam moją maleńką córkę.
Byłam bardzo młoda, zbyt młoda...Kocham ją nad życie:)))

Pozdrawiam:)Ewa

wtorek, 20 listopada 2018

Ciepły melanż


Witam:))
Zima wielkim skokiem wpadła za okno...sypło śniegiem
Zimno i ponuro się zrobiło. 
W ostatnie słoneczne jeszcze dni udało mi się zrobić zdjęcia mojego cieplutkiego swetra.
Bardzo jestem z niego zadowolona. Miękki i ciepły otula ciało.
Szybko się robi. Taki zwyklaczek z Big Delight Dropsa



Sweter robiony w całości od góry do dołu.
Zużycie włóczki to nie całe cztery motki Drops Big Delight (12) dżins
Druty nr 8

 

Na długie wieczory polecam coś dla ducha...
"Zatrzymaj się"  
 Rozdzierająco bolesna historia miłosna jakich wiele.. Temat truj kontu małżeńskiego nie jest nam obca w literaturze i na ekranie. Można powiedzieć: -o tym już czytałam.
Sięgnęłam po tą książkę ze względu na autorkę, która jest mi znana z książki pt.Powtórnie narodzony
Książkę tą zaliczam do moich ulubionych pod każdym względem.
Truj kont, zdrada... jakby nie oceniać to miłość, ból i adrenalina. Ile autorów tyle opisów miłosnych uniesień i klęsk, zawodów...
Książka ujęła mnie z innej perspektywy: mężczyzny.
Tak, główny bohater to cynik jakich wielu wyrachowanych mężów ziemia nosiła. Ale mało kiedy czyta się prawdziwą próbę rozliczenia się z samym sobą i to w wydaniu płci męskiej.
Swoim początkiem dość kontrowersyjna, czyż ojciec powinien opowiadać swojej córce o tym jak zdradza matkę? I to tak drastycznej sytuacji na pograniczu życia i śmierci córki?
 (wybaczam autorce, musiała mieć punkt zaczepienia. równie dobrze główny bohater mógłby snuć swoje wynurzenia umierającej żonie(ha,ha...))
Mimo początkowego niesmaku ujęła mnie ta historia stylem.
Język jest absolutnie genialny. Metaforyczny, piękny, na swój sposób poetycki. W innych miejscach cudownie banalny.
 Autorka mnie nie zawiodła.

Pozdrawiam ciepło:))Ewa

wtorek, 13 listopada 2018

Czerwono- Czarna -Brioszka

Witam:))

Dzisiaj na plan pierwszy powinna z założenia wysunąć się moja dziergana praca czyli brioszka.

Brioszka jak to brioszka większość z nas ją zna, nic szczególnego. Wzór prosty iście telewizyjny:))
Zrobiłam ją jako pierwszą prace po dłuższym oddechu nie robienia nic. Odłożyłam do szafy, bo i pogody na nią nie było.
Mamy już listopad a słońce nie daje za wygraną. Ściera się z mgłami o poranku, a wieczorem z chłodniejszym mrokiem.
Skoro tak piękną jesień mamy to prosto w plener wczoraj poszliśmy. I tak na moje oko to  szal chowa się w tej okrasie jesiennych kolorów:D







Zapomniałabym napomknąć o włóczce...
...i tu sama siebie zaskakuję, wybieram dwa kolory Kotka 100% akrylowej, trzeszczącej w palcach włóczki na drutach:((



O książkach przeczytanych przez cztery ostatnie miesiące pisać mogłabym wiele. Ba.. mogłabym bloga osobnego założyć:D
Ale nie o to chodzi...recenzować to trzeba umieć, a ja tylko napomyka delikatnie. Po za tym książka nie zawsze gustuje tak samo w człowieku.
Pokazuję tylko te, które mi osobiście przypadły do gustu.

Dzisiaj "Nieczułość" Martyna Bunda
Powieść utrzymana jest na poziomie dobrego smaku i gustu literackiego autorki, pisana dojrzałym stylem z głębi kobiecej duszy.
Nieczułość to książka o kobietach, siostrzanej miłości. Choć każda inna to na swój sposób solidaryzują się i wspierają w życiu.
Są i mężczyźni ważni, bo przy ich boku stojący. Ale czy do końca są ich wsparciem i ostoją?
Na pewno wpływają znacząco na codzienność.
Przeczytajcie i oceńcie sami. Polecam, to bardzo dobra książka sięgająca historii okraszonej biedą i okrutną przemocą.
 Jeszcze jedno zdjęcie w pięknej jesiennej scenerii.


Pozdrawiam:))Ewa

poniedziałek, 5 listopada 2018

Pasy, paski, paseczki...


...powstały z potrzeby koloru. 

Lato za pasem, jesień u boku a ja nadal zbieram chęci do napisania postu jak przysłowiowa sójka z a morze:))
Witam i wracam ponownie do grona zacnych dziewiarek i moli książkowych.
Dla ciekawych mojej nie obecności, woli sprostowania, przerwa przyszła do mnie, ot tak sama z siebie z wypalenia.
Sama jestem zdziwiona, bo trzy miesiące bez przerzucania oczek to jakby wpaść w czarną dziurę czasową:))...dobra, na szczęście po ciepłym lecie wyjęłam z dziury druty i śmigam różne okrycia, którymi będę się dzielić z Wami:)



Chusta powstała z inspiracji wzorem Féile pani Justyny Lorkowskiej.
Materiał to nie całe dwa motki Alpaca: perłowo-szary, jasny 9020 i dwa motki Flora: mix ciemny szary 05 



Zdjęcia robione komórką, sama do końca nie wiem, czy jakość jest do przyjęcia.
Co innego widzę na moim starym monitorze i co innego na komórce.
Mam nadzieję, że będzie Wam tu miło zerknąć:)


Pozdrawiam:))Ewa