środa, 25 października 2017

Dużo wcześniej...


Czas tak szybko mija, nie obejrzymy się i już Boże Narodzenie za pasem.
I jak co roku fakt ten nadejdzie szybciej niż nam się zdaje, a z nim ozdoby świąteczne.
U mnie wygląda to tak, że pomysły te związane głównie z dzierganiem  pozostawiam na tzw. później i co roku nie jestem na czas.
Nie da się w mig wykonać mnóstwa gwiazdek, czy obrobić bombki. Ewentualnie szybką serwetkę ale też nie zawsze, bo akurat metalicznych nici w domu brak.
W tym roku postanowiłam, że będzie inaczej i do pracy wzięłam się dużo wcześniej.  


Projekt, jak widzicie to dużo elementów zawieszonych na przeźroczystej nici, przekładane szklanymi koralikami.
Wzorem zachwyciłam się parę lat temu ale jak zwykle odkładałam wykonanie i zawsze, gdy nadchodził TEN moment to żałowałam, że kolejny szalik do zrobienia był ważniejszy
Tym razem będzie inaczej: gwiazdki zawisną w kuchennym oknie.


Czytam dalej Folletta Świat bez końca, wszak to powieść obszerna i nie dla osób niecierpliwych.
Kto nie oglądał serialu-polecam na równi z książką.


Wzór pochodzi z gazety: Szydełkowanie nr 5/2013 Boże Narodzenie
Nici to kordonek Maximum metalic nr 1815-S i 0000-S kupiony na allegro.

Pozdrawiam:)Ewa

wtorek, 17 października 2017

Czerwień w melanżu


Dzisiaj witam Was i zapraszam do gaju rokietnikowego:)



Rokietnik bardzo znana i doceniana roślina przez kosmetologów, farmaceutów.
Siedlisko dużej zawartości witamin i nasyconych kwasów tłuszczowych. Jedna z nielicznych roślin posiadających kwas omega. Ale wszystkie te wiadomości znajdziecie w necie. np.tu
Opowiem, dlaczego ja się w nim zakochałam:D
Uwielbiam rokietnik i stosuję już od dwóch lat.
Jest to jedna, a może nawet jedyna tak mocno ulubiona przeze mnie roślina.
Mam to szczęście, że rośnie niedaleko na dość sporej polanie.
Przepiękne krzewy przypominają gaj,..
Uwielbiam na niego patrzeć. W dużych ilościach robi hipnotyzujące wrażenie. W takim dniu jak dzisiaj, połyskuje w słońcu, a zapach niesie przyjemną nutę cytrusową.
Znany jest z regeneracji naskórka
(oparzenia np. słoneczne, drobne zaczerwienienia, podrażnienia, wysuszenia skóry) Wszystkich przykładach sprawdził się na mojej skórze w postaci tłustego kremu i olejku.
Stosuję tylko na noc i punktowo-olejek, czasem w połączeniu.
Jedynym minusem jest intensywna barwa i gdy używam olejku punktowo to nie wyglądam zbyt atrakcyjnie, pachnę też nie cudownie ale na prawdę działa.
Latem używałam balsamu do ciała w postaci łączonej tzn. do balsamu bio kokosowego dodawałam parę kropel oleju rokietnikowego, co dawało dodatkowy efekt opalizujący. Coś na zasadzie samoopalacza tylko kolor się zmywa, ale nogi wyglądają ok. i przesuszona skóra wraca do normy.
Pomadka ochronna, krem do rąk wszystko to szczególnie zimą. Z każdego kosmetyku jestem mega zadowolona.
Niestety nie robiłam przetworów, nie za bardzo wiem jak ugryźć temat. Może ktoś z Was ma jakiekolwiek doświadczenie-chętnie się dowiem i może wykorzystam.

Na drzewku wisi komin, w planach czerwona czapka i mitenki


Dwa lata temu naoglądałam się swetrów zwanych ogoniastymi, zauroczona postanowiłam stać się też szczęśliwą posiadaczką takowego okrycia.
Udziergałam spiesznie, pochwaliłam się na forum tu
Po paru prezentacjach między ludźmi uznałam go za kompletnie nie praktyczny.
Udzierg zaległ w szafie śmiercią naturalną, powodując wyrzuty sumienia, bo to co i spojrzę to poświęconego mu czasu żałuję (można było coś lepszego, praktycznego  zrobić)
Tyle włóczki na marne...w szafie wisi i kształt co raz to dłuższy nabiera...ogony już dna dosięgają.
I jak to w życiu bywa po długim czasie decyzja zmiany zapada. Pruję...



Jak Feniks z popiołów powstaje nowa na dzień dzisiejszy udoskonalona dodatkiem melanżu forma swetra normalnego, praktycznego (bez ogonów)





Słoneczko miło dzisiaj zaskoczyło:))


W świecie książek, jak widzicie:-grubo:))
Druga część Filarów ziemi Folletta. Czytam nie śpiesznie zainteresowaniem i pełnym relaksem.


Pozdrawiam:)Ewa