środa, 25 listopada 2020

Skarpetki...

;)) 

Dalej tkwię w oliwkowym gaju:D Koniecznie chciałam wyrobić włóczkę ale chyba się nie da. 

Dzisiaj taki szybki chwali post na gorąco zeszły z drutów skarpety.



Miłego popołudnia :) 

Ewa:)) 

piątek, 20 listopada 2020

Część druga

...do kompletu oliwkowej chusty tu. Dorobiłam czapkę tym samym motywem warkocza. No i obowiązkowo mitenki, na które w mojej rodzinie jest nieskończenie wielkie zapotrzebowanie o tej porze roku.

Moją ukochaną bibliotekę niestety zamknięto. Takie to czasy, że nawet słowo pisane zamykają. Ale nic to! Wypożyczalnia moja kreatywna jest i wymyśla różne sposoby żeby wyjść do czytelnika. Dosłownie wyjść. Można złożyć zamówienie telefonicznie na daną godzinę i nasze kochane panie bibliotekarki schodzą do nas przed budynek. Nie wiem jak to działa, czy robią to charytatywnie (?) Ciekawa jestem jak to u Was działa, czy tak na amen pozamykali(?)

Inną formą są książki elektroniczne wypożyczane przez bibliotekę. Z takiej formy ostatnio najczęściej korzystam i tym sposobem moim ostatnim odkryciem czytelniczym jest niejaki pan Marcin Margielewski dziennikarz radiowy, prasowy i telewizyjny.

"Tajemnice hotelu Dubaju"tu Jak sam tytuł obrazuje temat książki-tajemnice. Słowo, które już wywołuje emocje. Wszyscy je lubimy. Do tego świadomość realności wydarzeń podsyciła moją chęć sięgnięcia po książkę. To co w nie znalazłam to nie gładkie historyjki typu love story. To hipokryzja, rozpasanie i degeneracja przede wszystkim mężczyzn obrzydliwie bogatych. Co za tym idzie można się tylko domyśleć:prostytucja, przemoc, narkotyki. Jet też w niej trochę magicznej egzotyki bogatego miasta Dubaj. Mnie wciągnęła na parę fajnie spędzonych godzin. Autor ma jeszcze parę podobnych tytułów po które z pewnością sięgnę.


+

Zakupioną nadwyżkę wełenki Dropsa Baby Merino musiałam spożytkować właściwie, żeby już nie zalegała po szufladach. I tak powstała czapka. Przyznam się z niechęcią do jej pracy podchodziłam. Nie lubię robić czapek. Tym bardziej ich nosić, choć im starsza jestem tym bardziej się do nich przekonuje. Po prostu wygrywa rozsądek i na głowie ląduje czapka. Raczej ta kupna niż dziergana. Może ta będzie wyjątkiem i ją polubię (?)


Z braku fotografa prezentuję parę moich wygłupów przed lustrem. Zdjęcia z jednej ręki robione:D

Czapka odwrócona jest na lewą stronę. Jakoś tak warkocz bardziej wyrazisty mi się wydał na głowie. 


Ewa:))

czwartek, 12 listopada 2020

Oliwka z nutą starego złota...

...to chusta w tych właśnie kolorach.

Od zawsze miałam ochotę na kolor zielony ale jakoś tak trudno było się zdecydować. Kolor ten wydawał mi się dość wymagający. Co to znaczy? No... taki nie zawsze do wszystkiego pasujący, mało twarzowy, bo cera jakaś taka bardziej ziemista mi się wydaje...no sama już nie wiem. Może macie inne doświadczenia, w końcu zieleń zieleni nie równa.




 

Na ostatniej promocji Dropsa Merino zakupiłam siedem motków Baby Mix oliwka z planem  na chustę. Jak umyśliłam tak zrobiłam wplatając między oczka prawe warkocz z dodatkiem ażuru. Wzór znalazłam na ABC robótek na drutach. Zapisałam numer wzoru-272 ale za nic nie umiem ponownie znaleźć  na stronie.

Chustę ukończyłam i uwieczniłam jakiś czas temu kiedy jeszcze pięknie świeciło jesienne słońce. Muszę się przyznać od kiedy to słońce blakło z dnia na dzień to i mój zapał do wszystkiego stopniowo gaśnie. Po tej chuście nie mam określonych planów. Coś zaczynam i nie kończę...to jena skarpetka leży nie dokończona, mitenka gdzieś na drut nabrana, kamizelka miała swój podryw ale po czasie stwierdziłam,że dwie nitki Pumy Drops to za grubo będzie


Wracając do wzoru to podpatrzyłam go na str. Ravelry projektu Justyny Lorkowskiej Tu 

Posługując się własną fantazją stworzyłam chyba podobną i na mój gust udaną chustą. Wzór warkoczy z dodatkiem ażuru pomiędzy jest plastyczny, dobrze się układa. I co ważne  z obu stron prezentuje się dobrze. 

Poniżej na zdjęciu lewa strona.

 
 

...a to prawa strona


Ciężko jest czasem wybrać kolor w sklepie internetowym, nie raz jest lekko wypaczony przez oko aparatu fotograficznego. Tym razem też tak było, choć wyraźnie napisane:- Mix oliwka. Przy zakupie nie wiem co wyobraźnia mi sugerowała ale ja widziałam tylko zieleń nie do końca oliwkową. Bach, przyszła prawdziwa zielona oliwka i o zgrozo już mi się nie podobała.

Na ratunek przyszła moja szuflada pełna resztek moteczków kolorowych. Eureka! Znalazłam dwa motki Gazzal Dennis w kolorze starego złota. Jak nic w duecie z oliwką zagrała.


Chusta robiona po jednym skosie-dodawałam oczka tylko po jednej stronie. Zużyłam nie całe pięć motków Drops Baby Merino nr 38 i nie całe dwa motki Dazzal dennis nr 907 (chyba już nie osiągalnej do zdobycia) Druty nr 4,5 mm

Z reszty będzie czapka, nawet już jest ale jak na nią patrzę to mi ręce opadają. Ze wszystkich rzeczy nie potrafię robić czapek! Mitenki będą na pewno jak się ogarnę w tym chaosie robótkowym.

Książki to dalej to co lubię. Październik minął kryminałem.


W listopadzie trochę słońca wniosłam z książką "Nić" Victoria Hislop Opowieść o odmienności kultur, narodowości i religii osadzona w malowniczej scenerii greckiej Saloniki Tu w czasie drugiej wojny światowej co staje się przyczyną wielkich tragedii.

Teraz czytam nieco mroczną pozycję "To, co zostawiła" E.M. Wiseman Przechodzą mnie dreszcze...szpital psychiatryczny i dziwna aura wokół. Brr...

Ewa:))