Między robieniem pierwszej mojej chusty, która kosztuje mnie wiele za angażowania, ale o tym będzie w innym poście, zrobiłam dwie serwetki na prezent.
Musiałam odpocząć od ażuru.
Historia ciekawa, ale napisana w tak irytujący sposób, że cisnęłam książkę w kąt i do niej już nie wracam. choć ciekawa jestem ekranizacji i na pewno obejrzę.
Wróciłam do poczciwego kryminału niemieckiej pisarki Nele Neuhaus "Głębokie rany"
Wcześniej czytałam "Przyjaciele po grób" i "Śnieżka musi umrzeć"
Muszę przyznać, że obie pozycje były interesujące, ale śnieżka była super, bowiem tajemnica morderstwa sprzed dziesięciu lat-jet tak na prawdę tajemnicą całej wioski i jej mieszkańców.
Historia kolejnej książki z cyklu: Oliver von Bodenstein i Pia Krichhoff pt. " Głęboke rany " wciąga w tajemnicę, która ma swoje korzenie w Polsce i sięga czasów II Wojny Światowej.
Wszystkie dotąd przeczytane prze zemnie kryminały Nele są ciekawe w dobrym stylu. Ponadto fabuła wciąga z odpowiednią dozą tajemnicy i napięcia.