Dziś bakcyla siatkowego ciąg dalszy...
Wkręcona w szał szukania na FC schematów siatek znalazłam oto tą najprostszą siatkę zwaną paryżanką
Paryż(?) każdy ma swój:D Odnalazłam go w zwykłej siatce... he,he...
Czasem odnajduję w literaturze. Nigdy tam nie byłam i nie wiem czy paryżanki noszą takie same siaty jak my Polki? Pewnie noszą.
Moje ukochane ostatnio robótki powstały z potrzeby serca.
Dla Córki większa, żółta na ramię, bo woli wór na plecach:)) A dla mnie mniejsza, taka do rączki:))
Oby dwie są mocno pakowne. I jak na nie patrzę to wydają mi się takie radosne.
Zakupiłam po trzy motki z koloru YarnArt JEANS PLUS
Szydełko nr 4
Po skończeniu nie do końca byłam przekonana do wzoru, bo paryżanka po wypełnieniu produktami już nie była paryżanką tylko workiem na ramię. Ale to nic...kwestia gustu. Mojej Pauli się podoba:)
Druga kwestia, bardziej przydatna na przyszłość w dzierganiu to zużycie materiału.
Zaczynając trzeci motek byłam już na końcu pracy. Dosłownie zużyłam nie duży kawałek nici z trzeciego motka. Po co tyle kupować?
Przy drugiej byłam już mądrzejsza i zaczęłam mniejszą ilością oczek-25o. łańcuszeka
Kratki - 6o. a nie 7o. łańcuszka.
Wyszła mniejsza, zgrabniejsza i jeszcze zostało włóczki z drugiego motka. Śmiało mogłam zrobić ją na ramię z 60 oczek, a nie 70 oczek jak jest w schemacie p. Mazurek.
Jestem z nich bardzo zadowolona:)
Siatki przyniosły mi radosny akcent w raz z powiewem wiosny:)) Mam ochotę na więcej.
Robi się szybko, można nawet w jeden dzień u dziergać coś radosnego.
Siata jest już przetestowana w markecie i zdała swój egzamin:))
Pozdrawiam wiosennie:))Ewa