piątek, 1 grudnia 2017

Z różowej Puny

... Dropsa wersją roboczą się chwalę:)



Przeczytałam kolejną książkę mojej najukochańszej autorki Romy Ligockiej.
I jak zwykle książka pozostawia za sobą refleksje i poczucie, że chciałoby się więcej stron, więcej Ligockiej.
Książka zawiera w sobie tak dużo mądrych sekwencji, że aż mnie korciło wziąć ołówek do ręki i podkreślać. Czego nigdy nie robię. Najzwyczajniej książki, które czytam nie należą do mnie.
I tak mi się smutno zrobiło,..kupię sobie wszystkie:D

Prawdziwa Radość życia czytać niespiesznie tak refleksyjnie snutą opowieść o życiu, miłości, przemijaniu.
Dla mnie czas się zatrzymał w miejscu, trzymając w ręce najnowszą książkę pani Romy Ligockiej.
Znalazłam w niej wiele porównań i odniesień do własnych spostrzeżeń na życie.
Było o związkach męsko-damskich, dorosłym macierzyństwie, empatii i o tym, że mój mąż jest konsumentem wiadomości telewizyjnych, co nas bardzo rozbawiło:))



A to moje tegoroczne czapki.
Czerwona z Limy Dropsa, też w roboczej wersji, bo włóczki mi zabrakło. Poczekam na dostawę i kiedyś skończę.
Każda z nich do kompletu posiada chusty, kominy i szale.


Musztardowa dla córki do kompletu z brioszkowym szalem:-) tu

Pozdrawiam:)Ewa