Większość z Was dziewiarek posiada miejsce lub wiele miejsc na swoje włóczki. Bardzo lubimy gdy w nich przybywa tych kolorowych moteczków:D
Ale co robimy gdy już się nie mieszczą, a na dodatek nic za bardzo do siebie nie pasuje, albo czegoś jest za mało? Jednym słowem kiedy bałagan nas przerasta?
U mnie jest to szuflada PEŁNA tak mi się ostatnio wydawało nie potrzebnych motów, nici, kordonków i o zgrozo parę ufoków w tym jeden sweter prawie zrobiony.
Sweter ufok nawet nie będę go pokazywać:(( robiony parę lat temu z Alpaci Dropsa
Miałam do niego dwa podejścia i koniec,
kooniec .
Kole w oczy, bo to dobra włóczka.
Szuflada to główne miejsce na niby te nie tykane motki ALE pomocniczo mam jeszcze jedną szufladę.
No... tam to dopiero się dzieje: druty, schematy, gazety, nieznanego pochodzenia pudełeczka, tasiemki (bo przecież każda kiedyś może się przydać) lakier do paznokci, parę pilniczków. Kiedy trzeba użyć sama nie wiem który nowy, który stary.
Stary telefon też leży, bo przecież zawsze ten nowy może się zepsuć.
Miarka do mierzenia drutów-zawsze za nią kopię. O! Zgrozo!
Marzeniem byłoby tak to wszystko wyrzucić i kupić nowe mięciutkie włóczki. Poukładać kolorami i napawać się ich widokiem. Oczyściłabym nie tylko szuflada, ale też umysł byłby bardziej otwarty na nowe projekty. Na pewno portfel mocno by się przewietrzył. Ach! Marzenie:))
Może jednak nie do końca taki bałagan skoro wykopałam dwa piękne głęboko czerwone motki 100% wełny.
Właśnie dwa, aż dwa po 100g każdy :D
Kiedyś wyhaczyłam je w tzw. lumpeksie. Dziś jak znalazł na ciepłe skarpety się nadają.
Rauma Prydvevgarn to stu procentowa surówka wełny norweskiej. Jak to surówka tępa w pracy i lekko gryząca. Ale ciepła. Na skarpety zimowe w sam raz. Po wypraniu zyskuje w dotyku, nie rozciąga się.
Wzór zaczerpnęłam ze strony Dropsa
TU
Nie jest to jakiś wielki projekt ale bardzo mnie cieszy. Są ciepłe i bez uciskowe.
W sam raz na teraz do siedzenia przed telewizorem oczywiście z robótką, czy dobrą książką w ręku.
Podaję link do str. na YouTube Iwony Eriksson
TU Kurs skarpetek na drutach.
Teraz tak szybciutko o dobrej lub mniej dobrej książce.
Jak widzicie na tapecie Wojciech Chmielarz. Modny i dość poczytny autor literatury kryminalno-obyczajowej.
Doceniam jego książki. Cykl z Jakubem Mortką jak najbardziej wciągający w gatunku.
Żmijowisko przeczytałam rok temu i bardzo zachwalałam. Dla mnie autor zachował wszelkie cechy kryminalne połączone z wątkami obyczajowymi. Ciekawa fabuła, dobra akcja i morał na koniec.
Żmijowisko docenili filmowcy i scenarzyści. W listopadzie ukaże się serial w HBO.
Tak, a co przyniosła najnowsza pozycja czytelnicza w odbiorze?
Autor cierpliwie pracował na swoją pozycję konsekwentnie wspinając się po szczeblach popularności i uznania czytelników. Efekt jest taki, że każda nowa książka wzbudza co raz większe zainteresowanie. Trudno jest spełnić rosnące oczekiwania odbiorców.
Rana niestety mnie rozczarowała pod każdym względem.
Jeśli byłby to Wasz pierwszy kontakt z tym autorem to stanowczo nie polecam.
Pozdrawiam:))Ewa