czwartek, 10 października 2019

Ot, skarpetki


Większość z Was dziewiarek posiada miejsce lub wiele miejsc na swoje włóczki. Bardzo lubimy gdy w nich przybywa tych kolorowych moteczków:D
Ale co robimy gdy już się nie mieszczą, a na dodatek nic za bardzo do siebie nie pasuje, albo czegoś jest za mało? Jednym słowem kiedy bałagan nas przerasta?

U mnie jest  to szuflada PEŁNA tak mi się ostatnio wydawało nie potrzebnych motów, nici, kordonków i o zgrozo parę ufoków w tym jeden sweter prawie zrobiony.
Sweter ufok nawet nie będę go pokazywać:(( robiony parę lat temu  z Alpaci Dropsa
Miałam do niego dwa podejścia i koniec,  kooniec .
Kole w oczy, bo to dobra włóczka.

Szuflada to główne miejsce na niby te nie tykane motki ALE pomocniczo mam jeszcze jedną szufladę.
No... tam to dopiero się dzieje: druty, schematy, gazety, nieznanego pochodzenia pudełeczka, tasiemki (bo przecież każda kiedyś może się przydać) lakier do paznokci, parę pilniczków. Kiedy trzeba użyć sama nie wiem który nowy, który stary.
Stary telefon też leży, bo przecież zawsze ten nowy może się zepsuć.
Miarka do mierzenia drutów-zawsze za nią kopię. O! Zgrozo! 
Marzeniem byłoby tak to wszystko wyrzucić i kupić nowe mięciutkie włóczki. Poukładać kolorami i napawać się ich widokiem. Oczyściłabym nie tylko szuflada, ale też umysł byłby bardziej otwarty na nowe projekty. Na pewno portfel mocno by się przewietrzył. Ach! Marzenie:))

Może jednak nie do końca taki bałagan skoro wykopałam dwa piękne głęboko czerwone motki 100% wełny.
Właśnie dwa, aż dwa po 100g każdy :D
Kiedyś wyhaczyłam je w tzw. lumpeksie. Dziś jak znalazł na ciepłe skarpety się nadają.
Rauma Prydvevgarn to stu procentowa surówka wełny norweskiej. Jak to surówka tępa w pracy i lekko gryząca. Ale ciepła. Na skarpety zimowe w sam raz. Po wypraniu zyskuje w dotyku, nie rozciąga się.



Wzór zaczerpnęłam ze strony Dropsa TU
Nie jest to jakiś wielki projekt ale bardzo mnie cieszy. Są ciepłe i bez uciskowe.
W sam raz na teraz do siedzenia przed telewizorem oczywiście z robótką, czy dobrą książką w ręku.
Podaję link do str. na YouTube Iwony Eriksson TU Kurs skarpetek na drutach.






Teraz tak szybciutko o dobrej lub mniej dobrej książce.

Jak widzicie na tapecie Wojciech Chmielarz. Modny i dość poczytny autor literatury kryminalno-obyczajowej.
Doceniam jego książki. Cykl z Jakubem Mortką jak najbardziej wciągający w gatunku.
Żmijowisko przeczytałam rok temu i bardzo zachwalałam. Dla mnie autor zachował wszelkie cechy kryminalne połączone z wątkami obyczajowymi. Ciekawa fabuła, dobra akcja i morał na koniec.
Żmijowisko docenili filmowcy i scenarzyści. W listopadzie ukaże się serial w HBO.
Tak, a co przyniosła najnowsza pozycja czytelnicza  w odbiorze?
 Autor cierpliwie pracował na swoją pozycję konsekwentnie wspinając się po szczeblach popularności i uznania czytelników. Efekt jest taki, że każda nowa książka wzbudza co raz większe zainteresowanie. Trudno jest spełnić rosnące oczekiwania odbiorców.
Rana niestety mnie rozczarowała pod każdym względem.
Jeśli byłby to Wasz pierwszy kontakt z tym autorem to stanowczo nie polecam.






                 




Pozdrawiam:))Ewa

12 komentarzy:

  1. Ja by powiedziała - Wow! Skarpetki!:-)
    Super są:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki 😊
      Ile błędów w nich zrobiłam tylko ja wiem. Chyba częściej musze robić te ocieplacze do stóp,wprawy większej nabiorę 😁

      Usuń
  2. Super skarpety😁też muszę zrobić jakieś. A we włóczkach juz dawno zrobiłam porządek niepotrzebne wydała na warsztaty a resztę poukładałam i teraz lubię tam zaglądać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😙
      Jest pomysł:oddać:)

      Usuń
    2. Trzeba jeszcze mieć komu oddać:)

      Usuń
    3. W mojej miejscowej bibliotece spotykają się panie. Robią rużne rzeczy od frywolitek, szydełko, hafty... mam komu oddać 😊

      Usuń
  3. Skarpety fantastyczne! Dawno, a może jeszcze dawniej, temu robiłam a teraz zostały mi tylko druty:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😘
      Nie jest to moja ulubiona praca, bo to jednak 5 rozhuśtanych drutów trzeba zaangażować. Cieszy, gdy grzeją stopy.

      Usuń
  4. Wiem ile radości sprawia "znikanie" motków z szuflady, a jeszcze do tego przekształciły się w takie ładne "nóżkogzejki". Też teraz siedze przy skarpetach i na razie to mi odpowiada. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamięta Twoje z ubiegłego roku. Też zrobiłam ale ich nie zdążyłam pokazać. Zdarły mi się dosłownie na nogach 😁
      Jednak warto dziegać skarpety 💕

      Usuń
  5. Świetne skarpety:) Ja się zbieram do zrobienia takich już od kilku lat i jakoś zebrać się nie mogę, mimo posiadanych zapasów włóczki skarpetkowej. Plan skarpetkowy kończy się u mnie po zakupieniu włóczki;( Ale z każdą obejrzaną parą skarpet wzrasta moja chęć i nadzieja, że tym razem wrzucę na druty projekt skarpetek:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też to długo dojrzewało, włóczka parę lat leżała na dnie szuflady 😅😂
      Jednak warto-satysfakcja gwarantowana :)

      Usuń