Zawsze w pogorzelisku pozostaje ziarno które zakiełkuje.
Słabo podlewane motywacją do dziergania ziarno obrodziło w żółtą lniano-bawełnianą bluzeczkę.
Proces dość długi.
Pobudzona pierwszymi promieniami słońca skusiłam się na mocno intensywny kolor. Zupełnie nie mój, ale przecież zmiany są potrzebne.
Początkiem wakacji wrzuciłam włóczkę na druty i nie spiesznie skończyłam końcem lata.
Choć dalej dziwię się wyborem koloru to bluzka wyszła całkiem, całkiem...
Robiona z góry na dół z lekkim ażurem w kształcie liści. Rękaw jak przystało na kończące lato za łokieć. Przykrywa co nie co ;)
Włóczka Drops Belle (4) żółty, zużycie nie całe 8 motków, druty 4 mm.
Włóczka w pracy ma tendencję do rozdwajania się co trochę utrudnia.
Po blokowaniu układa się bardzo dobrze, gładko.
Po wypraniu nie rozciągła się ale jest bardzo ciężka i trudno schnie. Prałam ręcznie, nie wiem jak w pralce.
Mimo wszystko,że wypadłam na trochę z blogosfery to serdecznie Wszystkich którzy jeszcze mnie pamiętają serdecznie pozdrawiam:)Ewa
Świetnie, że jesteś znowu tu. Osobiście brakowało mi Twoich rozważań, przeczytanych książek i robótek. Mam nadzieję, że wszystko z czasem się ułoży, i znajdziesz czas, aby postukac w klawiaturę. Sweterek w pogodnym kolorze musi dodawać ci energii. Serdecznie pozdrawiam i życzę jesiennego pozytywu.
OdpowiedzUsuńCieszę się Honorato, że nie zapomniałaś o mnie.
UsuńObiecuję sobie: będe pisać częściej. W następnym poście coś o książkach.
Pozdrawiam :)
Bardzo udany sweterek. Lubię włóczkę Bellę właśnie za tę ciekawą bo strukturę i kolory. Życzę Ci kolejnych udanych udziergów. Nie daj się wypaleniu!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pierwszy raz robiłam z Belle1. Jeszcze sięgnę po nią. Marzy mi się kolor chabrowy albo szary...
Usuń