środa, 17 marca 2021

Dziura skarpetkowa

 

 Siedzę przed monitorem i tak dumam:-co by tu napisać, co wkleić żebym nie przepadła tak do końca w naszej blogowej rzeczywistości. A rzeczywistość dość bura jak ten szary widok za oknem. Żadnych projektów u mnie większych nie znajdziecie. Od grudnia posucha. Wpadłam w głęboką dziurę skarpetkową i wyjść z niej nie potrafię:D

Nigdy nie przypuszczałabym, że tyle radości mi sprawią małe okrycia stóp. Ich praktyczność wręcz mnie mile zaskoczyła. Prawda jest taka: sezon jesienno-zimowy bardzo sprzyjał na tę formę szybkich małych efektów dziewiarskich. Moda na dzierganie skarpet wybuchła mocno intensywnie w kolorach i wzorach na wielu blogach. Powstały grupy wspierające. To mnie wciągnęło, to jest super...i dalej mi się podoba.

Każda para jest przypisana innej książce, którą akurat czytałam, innemu nastrojowi. Po prostu każde oczko to chwila mojego życia. To sprawia przyjemność ale Wy to znacie, ten stan umysłu. Frajdą jest też szukanie wzorów, dobieranie włóczek i ta adrenalina:czy starczy tej resztki włóczki do końca drugiej skarpety(?)

W tej poniżej nie starczyło:D Palce już kombinowane z innej specjalnie zamawianej Drops Fabel 104 (ciemny fiolet) pod melanż. Wzór kompletnie improwizowany.

Wiśniowo-fioletowe
 
 

Granatowe, jedne z moich ulubionych. Idealnie pasują pod dżinsy, są ciepłe miękkie, nadają się do butów. Jak u większości nie wiem co to za gatunek włóczki. Zwyczajnie z odzysku, z resztek wyrabiałam.


Niebieskie, moja duma i porażka jednocześnie. Duma, bo sama wzór wymyśliłam, rozpisałam, ułożyłam:D Z przemyślaną premedytacją specjalnie włóczkę zakupiłam Drops Fabel nr 115 Ale oczek za dużo w obwodzie nabrałam. Nie wiem na co liczyłam(?) Na pewno nie liczyłam dobrze. Wyszły odrobinę za duże 42 w rozmiarze, miały być 38. Nic to do łóżka idealne.

Przecież nasze cudeńka dzielą się na kategorię: do spania, do buta, sexi też mogą być te za kolanko lub te babcine-ciepłe, proste, grube z rodzaju froterek. Wszystkie lubię:)


 


Resztkowiec neonowiec to przypadek.
Dostałam worek resztek przeróżnych pozwijanych kolorów i z nich wyczarowałam tęcze barw zupełnie nie w moim stylu. Jednak siła koloru była tak rażąca, że robiąc je przeżywałam chwile dzikiej radości. Warto było!

Melanżowe. Też lubię, sprawdzają się idealnie do butów i kolor pod spodnie pasują nawet do dresowych:D

To musiał być początek roku. Wiadomo z początkiem roku marzenia i perspektywy na życie są szersze. I tak żeby sobie pomóc w wytrwałości postanowień sięgnęłam po Kody podświadomości Beaty Pawlikowskiej

Warto było! Poradnik, przede wszystkim spionizował choć na chwilę moje emocje. Książkę nie łyka się w całości. Krok po kroku przechodzi się analizę własnych myśli. Służą ku temu ćwiczenia w formie zadawanych pytań i własnych odpowiedzi podpartych psychologią. Dla jednego może to trwać miesiąc, rok...każdy ma swój czas ogarnięcia własnej osobowości jeśli tylko chce.



Tu jakiś błąd się wkradł umyślnie. Mitenki. Jedne. Jedyne, które powstały tej zimy. Robione dla mojej córki z włóczki Fabel nr 104 i Delight nr 10 Jagody leśne Dropsa.
Było trochę rwanej włóczki żeby dopasować kolor.
Kolejna książka, którą zaczęłam rok to Łowczyni Kate Quinn. Tematyka wojenna, silne kobiety, okrucieństwo II Wojny Światowej. To tak w jednym zdaniu.
Autorka oczarowała mnie swobodą tekstu, spójnością wydarzeń i ciekawymi bohaterkami.
Oczarowała mnie na tyle, że sięgnęłam siłą rozpędu po następną pozycję, nie co starszą w dorobku, osadzoną w innych klimatach. Mianowicie, starożytnego Rzymu. Kochanice Króla to romans historyczny z intrygą w tle.
Kiedyś bardzo fascynowałam się starożytnym światem Egiptu, Rzymu Ja Klaudiusz, Klaudiusz i Mesalina to były obowiązkowe lektury. Bóg Nilu, Siódmy papirus, Egipcjanin Sinuhe to liczne książki, które zajmowały kiedyś mój czas. Quo vadis, lektura, którą przeczytałam dwa razy.
Czytając Kochanice króla miałam poczucie powrotu w inny wymiar.
Obecnie czytam najnowszą Jodi Picoult Księga dwóch dróg, tematem związana z archeologią.




Niebieskie stópki i mój pierwszy ściągacz w ząbki. Zabrakło mi parę rzędów na palce. Ups...jestem zmuszona dokupić znowu kolejny ten sam kolor.

Firefly Lane wznowiona powieść obyczajowa Kristin Hannah. autorka znana z tytułowego Słowika. Jak dla mnie dwie inne książki nie tyko pod względem osadzonego czasu i historii ale i różniąca się stylem. Tak jakby dwie inne Hananah pisały. Firefly Lane to landrynkowa opowieść o słodko gorzkiej  przyjaźni dwóch dziewczyn Kate i Tully . Nie doczytałam do końca, nie dałam rady. Skuszona ekranizacją na platformie Netflix obejrzałam serial. Serial równie ckliwy jak książka.

To moje zdanie. Wiem, że książka jak i film cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Ciekawa jestem Waszych opinii.

Ha,Ha...skarpetka niedokończona, książka niedokończona, serial obejrzany...:DD

 
Czarne z melanżem. Fajny pomysł na zgaszenie koloru i wykorzystanie resztek włóczki. Efekt ciekawy do powtórzenia, może w innej kolorystyce.
 
Niech stanie się światłość Ken Follett to moja czarna perełka czytelnicza. Uczta dla duszy.   Najnowsza książka autora, IV tom Filary Ziemi przewrotnie osadzona przed pierwszym tomem. Myślę, że nie było to zamierzone. I nie przeszkadzało w odbiorze.Tomy w istocie wcale nie muszą się ścisło łączyć. Ken Follett pisał cykl w dużych odstępach czasowych. Z tego wynika niewielka spójność bohaterów. Można śmiało sięgać po każdy tom z osobna.


Tak się prezentuje mój urobek sezonu, choć nie zapieram się, że kolejne skarpety nie powstaną.

Uff....strasznie dużo tego. Kończąc post zaświeciło słońce. To dobry znak...

Ewa:))

niedziela, 14 lutego 2021

Walentynkowo...

...powstały skarpety dla Niej ❣️ i dla Niego ❣️ typu do chodzenia po domu. Takie zwykłe grubaski z grubej włóczki na drutach nr 4mm.

Walentynki to dzień bardzo sympatyczny, taki miłosny. Dzisiaj darzymy miłością bezwzględną wszystkich i wszystko. Warto o tym napisać i przypomnieć sobie co kochamy i kogo kochamy, jak kochamy?

Uczucie w brew pozorom dla mnie czasem trudne i nie takie oczywiste jakby mogło się wydawać.

Niektórych kocha się lub kochało całym sercem. Co to znaczy? Każdy odpowie inaczej, bo dla każdego serce inaczej bije. Ale uczucie sympatii jest uczuciem wielkim. Łatwiejszym. Przez to mniej zobowiązującym?

Tak, czy inaczej dzisiaj z mężem świętujemy. Czego i Wam życzę. Lody w gorących malinach że śmietaną będą i może szampan tuż po... 🤭



 


To, że kocham ❣️ dziergać na drutach, szydełku i kocham ❣️ książki to już wiecie.

Kocham ❣️ moją rodzinę. Bez wymieniania członków, mogę kogoś pominąć ?

Kocham ❣️ mojego psa.

 
 
Codzienne przytulanki po obiadku:D Też kocham ❣️ ja i moja sunia Figa

Staram się kochać 💞 ludzi i samą siebie (trudne)

Kocham 💓 mojego męża (też czasami trudne 😁🤭)

 Darzę sympatią 💗 wielu ludzi i Was kochane blogerki, bo bez Was nie miałabym do kogo pisać:D

Wielkie serducho  ❤️ dla Was 

Pozdrawiam:))Ewa