piątek, 7 czerwca 2013

Kobiety z lustra

Pozwoliłam sobie  na ten tytuł z uwagi na przeczytaną ostatnio książkę E.Emmanuela Schmitta pt. "Kobieta w lustrze". Książka zainspirowała, zaciekawiła mnie pod względem kobiecej psychiki i wymagań  społecznych i czasowych w literaturze.
Chcę przedstawić trzy tytuły, które utkwiły mi w pamięci i są bliskie mojemu sercu, ponieważ czytając te książki dotknęły mojej głębi. Prościej ujmując myśl, potrafiłam w mniejszym lub większym stopniu identyfikować się z bohaterkami.
                                                          
Pierwsza z nich od której po prostu nie mogłam się oderwać to "Dobry człowiek" Andrew Nicoll; ta prostota w uczuciach  do partnera, porównane do przywiązania psa powaliło mnie do ostatniej kartki.Choć bohaterka nie kiedy jest przedstawiona  w złym świetle to i tak pałała niesamowitą siłą, szukają swego go miejsca,  ciepła i miłości. ( nie, nie; to nie jest romansidło, to literatura piękna w której można dopatrzeć się podtekstów psychologicznych)
Cała płęta książki jest dość smutna, ku przestrodze drogie panie...Przeczytajcie, a może odnajdziecie trochę siebie.





Moja ocena: 10/10

Druga książka to tytułowa " Kobieta w lustrze"  Éric-Emmanuel Schmitta
to łatwa w interpretacji, skłaniająca do zastanowienia historia trzech kobiet, które mnie wciągnęły, zafascynowały, zmusiły do refleksji.
Autor budując silne emocje pomiędzy czytelnikiem, a jak że różnymi trzema bohaterkami żyjących w zupełnie innych kulturach w innych czasach, obnaża głębie kobiecej psychiki.

Konstrukcja zmusza do szybkiego pochłonięcia całej książki.

Temat lustra w książce jest symboliką: lustro jest tym, co zamyka i więzi. Dlatego, kobieta przeglądająca się w lustrze nie stara się zobaczyć tego, co naprawdę widzi, ale patrzy na siebie oczami innych. Znaczy to, że zastanawia się, czy jej obraz zgodny jest z oczekiwaniami innych ludzi oraz wymaganiami społeczeństwa, czy jej uroda odpowiada aktualnym kryteriom, czy jest wystarczająco młoda jak na obowiązujące wzorce, czy jest kobietą na miarę własnej epoki. Zatem te chwile, w których kobiety przeglądają się w lustrze, a które powinny być momentami intymności, przeradzają się w momenty osądu innych i są aktem przemocy, jakiego społeczeństwo dokonuje na kobiecie. Trzy bohaterki odważą się na rozbicie lustra i zdecydują się na wyjście ze społecznych uwarunkowań kobiecości, po to, żeby autonomicznie zaplanować swoje życie i przeżyć je po swojemu.
Powieść w gruncie rzeczy niesie pozytywne przesłanie, pokazując kobiety, które stoczyły się na samo dno, aby później powstać i być silnym samym dla siebie.

Moja ocena: 8/10

Trzecia książka z kolei,  to biografia Wiery Gran Agaty Tuszyńskiej pt. " Oskarżona: Wiera Gran "

Agata Tuszyńska odkopała Wierę Gran wśród rupieci jej paryskiej krypty, w której się zamknęła przed światem. I przed sobą. Przed ścigającą ją wybuchową mieszanką rzeczywistego i nierzeczywistego. Doznanych i domniemanych krzywd. Prawdziwych i imputowanych win. Skradzionego i zgubionego szczęścia.

Ale to nie jest książka o Wierze Gran. To jest książka o losie. O jego bezrozumnej potędze. O słabości tego, kto się z nim zmaga. Los i bezsilność to Wiera Gran. Los sprawił, że urodziła się Żydówką u progu epoki, w której oznaczało to śmierć. Na to nic nie mogła poradzić. Mogła najwyżej (bez trudu) ukryć się po aryjskiej stronie. Ale bez jej talentu i bez jej pieniędzy matka i siostry nie dałyby rady. To była jej decyzja. A los sprawił, że nie umiała nic poza śpiewaniem. Więc w getcie też śpiewała. Była gwiazdą, gdy obok ludzie umierali z głodu. Było w tym dużo losu i mało wyboru. Pomagała. Uratować nie mogła.

 Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz