Ostatnio mój blog taki bardziej turystyczny się zrobił.
Wciągnęłam się w chodzenie po górach i choć znam wiele z tych miejsc z młodości to odkrywam je na nowo z innym smaczkiem i dojrzałym okiem.
Pochłonęła mnie moc gór i chętnie się tym dzielę (tu)
Czytania i dziergania nie opuściłam i choć mozolnie dalej dziergam sweter (tu) to w między czasie szukam fajnego wzoru na poduszki z kordonka.
Na razie mam plan zrobienia poduszki z elementów i sama nie wiem czy fajnie wyjdzie(?)
U mnie dzisiaj truskawkowo, więc i zdjęcia smakowite.
Robię przetwory, głównie dżemy i kompoty. Chyba nie znam kogoś kto w zimie nie zachwyciłby się tym smacznym owocem:)
A czytelniczo znowu weszłam na orbitę.
Choć nie zawsze lubię czytać sagi. Głównie dla tego, że nie zawsze polubię bohaterów i wcześniej czy później znudzą mnie ich historie.
Na szczęście nie ze wszystkimi tak jest.
"Stulecie Winnych" to druga część którą właśnie kończę i jestem mile zaskoczona.
Oceniam ją jako całość, nie oddzielnie jak to większość robi zgodnie z zasadą: pierwsza część super a reszta jak cię mogę...
Każda z nich dotyczy innego czasu i innych bohaterów którzy z biegiem czasu dorastają do kolejnej części.
...no ale to chyba o to w sagach głównie chodzi(?)
Kolejne części czytam z wielką przyjemnością i uwielbiam w nich wszystko, od wielowątkowej fabuły historycznej i obyczajowej po barwne sylwetki bohaterek.
Przede wszystkim doceniam prosty język literacki i szybką akcję. Dzięki temu książki są wartkie i proste w odbiorze, no i oczywiście takie, nasze polskie.
Sięgając po tą sagę mam wrażenie jakbym była tam blisko nich i z dystansu podglądała ich życie.
I choć czasem nie mam czasu na czytanie to i tak zerknę, choćby w jeden rozdział z nie ukrywaną ciekawością: co tam dzisiaj u Winnych?
Kiedy macie już dość skomplikowanych akcji i ciężkich tematów, albo po prostu jesteście przeczytani książkowo tak jak ja ostatnio byłam, to sięgnijcie po tą sagę.
Czas z rodziną Winnych, choć czasem brutalny, czasem słodki jak to życie niesie, pozwoli Wam oderwać się od dnia codziennego.
Polecam:))
Wzór pochodzi z gazety Sabrina Robótki extra nr 4/2013
Poduszka na pewno będzie łada, bo już na taką wygląda! I te truskawki - mniam. Narobiłaś mi ochoty na knedle. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Na razie to tylko próbka wzoru, muszę kordonek kupić.
UsuńUwielbiam zarówno sagi, jak i truskawki:-)
OdpowiedzUsuńTruskawki, truskawki...w każdej formie najlepsze:))
UsuńCały czas chodzi za mną ciasto na biszkopcie ze śmietaną, truskawkami i galaretką.
Zrobię, jutro...
O matko, takie ciasto z dzieciństwa pamiętam... Kiedy jeszcze Babcia piekła biszkopty w prodiżu, nawet mnie nauczyła je piec, ale niestety umiejętności się nie zachowały. Teraz robię (czasami!) wersję łatwiejszą, czyli deser Eton Mess (truskawki z bitą śmietaną i bezami) - palce lizać!
Usuń