Na reszcie piękna pogoda. Słońce zaświeciło i można było wyjść na spacer z aparatem fotograficznym w dłoni.
Zachęcam wszystkich do robienia zdjęć w plenerze. Daje to niezła frajdę.
Chodząc po zakamarkach uliczek mojego miasta, odkrywam na nowo przez pryzmat obiektywu wiele ciekawych, fantastycznych miejsc. I sama się dziwię, że tak pięknie tu jest.
Czasem bywa niespecjalnie, ale urokliwie.
A to po drugiej stronie granicy wiało bardziej niż u nas. Z tond ta wichura na fontannie i we włosach.
Chustę robiłam z myślą o mojej córce i dla niej w prezencie.
Dane techniczne:
Włóczka: Gazzal Dennis 3 motki nr 903,911 i niebieski melanż z zieloną nitką.
Druty: 4 mm z żyłką, podwójna nić
Inspiracje znalazłam u Wioli (tu)
Chusta jest prześliczna, ale spódnica, absolutnie genialna:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńTak, ze spódnicy też jestem dumna, tym bardziej, że upolowałam ją za parę złotych w sklepie z używaną odzieżą.
Chusta na pewno spodoba się córce, wyszła pięknie! Zakątki w mieście rzeczywiście urokliwe, ale spódnica po prostu jest mistrzem planu drugiego! Mów szybko skąd ją masz! Pozdrawiam:))))))))
OdpowiedzUsuńNie uwierzysz, ale mam ją ze sklepu z tanią odzieżą. Nawet nie wiem jaka to firma, na pewno jest z domieszką lnu na podszewce.
UsuńCudo Ci wyszło spod paluszków
OdpowiedzUsuń