Dosłownie mam dzisiaj dzień malowania i tak bardzo mnie to cieszy, że szybko jeszcze mokrym rękodziełem chce się z Wami podzielić.
Pomysł urodził się już dość dawno, przy remoncie pokoju.
Ze starych mebli została mi mała półka, którą zostawiłam i to od niej zaczęło się malowanie.
Ale o tym będzie jak już ją wykończę w całości.
Na razie stoi i schnie po drugim malowaniu.
W między czasie przemalowałam dwie stare szkatułki.
Na razie dam sobie spokój, poczytam trochę.
Kończę czytać drugą część Trzy odbicia w lustrze Zborowskiego i tak jak w zeszłym tygodniu dziergam sweter koralowy (tu)
Czy to farba kredowa? Mam ogromną ochotę wypróbować takie malowanie u siebie, zdobyłam już nawet gruntowne przygotowanie teoretyczne, tylko powstrzymuje mnie cena tych farb, bo szkoda byłoby kupić i ją zmarnować, gdyby coś nie wyszło...
OdpowiedzUsuńTo jest farba kredowa. Fakt cena jej dość wysoka, a jeszcze trzeba wosk kupić.
OdpowiedzUsuńJest wydajna na półkę i parę bibelotów zużyłam nie całą połowę z litra.
Ogólnie frajda jest, nie ma co się bać. Jak coś nie wyjdzie zawsze można poprawić, oczywiście przed nałożeniem wosku.
Ciekawa jestem, co pięknego zmalujesz.
OdpowiedzUsuńFajnie jest tak czasami ponurzać się w farbach ;-), poczuć je na rękach.
OdpowiedzUsuń