niedziela, 24 kwietnia 2022
Szary moherkowy, gryzący...
Witajcie w tą zimną u mnie niedzielę:)
Prezentuję szary moherowy sweterek akuratny na dzisiaj mocno gryzący i za razem ciepły. Wbijające ostre włókna pobudzają ukrwienie...Haaahaaa
Wersja robocza, czyli ja w ferworze walki z robótką:))
Wersja ukończona, pozytywnie z małym niuansem swetr chce mnie pożreć :))
Finał: oddaje go siostrze. Siostra z radością przyjmuje prezent i trzyma go w zamrażalniku aby pozbyć się ostrych zębów włóczki :))
Powaga-wieczorem wkłada do lodówki, rano ubiera do pracy i mówi że działa. Wierzę na słowo, ja nie praktykowałam Hii...Hiii
Macie jakieś sposoby na agresywną przędze?
Z początku roku odkryłam z ogromną radością nowego dla mnie autora Marcina Pilis.
Dwie książki, dwie inne w akcje, inne na płaszczyżnie czasu. Ale oby dwie łączy okrucięstwo mordu, bezsensownej chwili bytu człowieka na ziemi w obliczu krzywd jaki niesie za sobą system narzucony prze silniejszych, mocniejszych (?) To miłość, wzajemna trwoga i radość bohaterów...bo tak toczy się życie.
Książki Marcina Pilis to obrazy budowane słowem.Słowem nienachalnym, subtelnym. Dlatego polecam książki.
Tylko zastanawia mnie jedno:-w dobie dzisiejszych wydarzeń potraficie czytać książki o tematyce wojennej? Ja mam z tym problem.
Pozdrawiam:))Ewa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj, witaj, u nas też deszczowo i zimno. Uwielbiam takie kolory włóczek, jak byłam studentką, to pamiętam,że u nas na roku był szał mody mieć szary sweterek i koniecznie z dekoltem w serek. Co do gryzącej włóczki, to się nie zetknęłam, wszystkie mi dobre, a może jestem bardzo gruboskórą.Ciekawi mnie ten proces z zamrażalnikiem, czy te zamarźnięte włoski potem odpadają? Już masz niemałe doświadczenie w robótkach z moherem, jeden za drugim powstaje. Co do książek, nie znam tego autora, ale muszę wciągnąć go na listę oczekiwań. Teraz nie chce mi się ze zrozumiałych przyczyn, jak i tobie, czytać o wojnie. Siedzę w kryminałach Camilli Lackberg. Ewo, może czytałaś coś Mieczysława Gorzki, słyszałam , ze niezłe kryminały pisze. Pozdrawiam i przesyłam ciepła, którego skąpi nam przyroda.
OdpowiedzUsuńMieczysław Gorzki? Nie znam ale sprawdzę. C. Lacberg czytałam całą serię,to był dobrze spędzony czas z książką.
UsuńOstatnio do moheru dodałam nitkę merynosa, jakby mniej gryzie, a może to zależy od jakości włóczki?
Czy włoski odpadają 😂 nie wiem,spytam siostry.
Miłego dnia Honorato:)
Uwielbiam gryzące swetry. Mam jeden a drugi i trzeci w planach. Ładnie się ten prezentuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję ☺️
UsuńNie specjalnie lubię ale tak fajnie się dziergało tą włóczką, aż mi szkoda że ona taka agresywna 😂
Chciałabym być tak gruboskórna, żeby nie odczuwać drapania wełny i móc spożytkować mohery, które dawno temu otrzymałam od koleżanki, a które do tej pory zalegają w pudle.
OdpowiedzUsuńZa młodu, kiedy modne były włochate swetry (wątpię żeby to były mohery, bo lata 90te były zbyt siermiężne)słyszałam o metodzie wkładania ich do zamrażarki, ale to było chyba w kontekście ich odświeżania, a nie likwidowania gryzienia. Mogę się jednak mylić bo pamięć już nie ta:-(
Kolor bardzo ładny.
A co jest w tej buteleczce?
Na top z długim rękawem da się nosić te moherowe potwory 🤣
UsuńW butelce jest świeczka zapachowa Yankee Candle.
Sweterek jest tak piękny, że warto byłoby go odtworzyć z mniej gryzącej włóczki. Tego gryzonia poznałam, dla mnie zbyt agresywny nawet na kilka topów. Jakiś czas temu moja siostra zachwyciła się jednym kolorem i poprosiła mnie o zrobienie swetra. Dziergalo się przyjemnie, ale do noszenia się nie nadawał, dostala go koleżanka, która gryzienia nie czuje. Metodę zamrażania wypróbuję :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż myślę o powtórzeniu. Tylko kiedy do tego dojdzie(?)tyle pomysłów w głowie :D
Usuń