Jak to zwykle bywa: nigdy nie mów...nigdy
W magicznej szufladzie znalazłam odrobinę dziwnego moheru i zaczęły się kombinacje z czym by to połączyć? Za mało na cały swetr, a czapka raczej nie w moich kolorach, więc do czego będzie pasować? Do czarnej włóczki, a jak że!
Tak powstał zwyklaczek u dziergany w tempie expresowym metodą najszybszą jaką znam, czyli od góry, bezszwowy.
Z założenia miał być krótki, bo tylko miałam trzy motki włóczki ALIZE lanagold fine i ciepły 49% wool /51% acrylic. Szczęście, że się zmieściłam w moich planach, nawet trochę czarnej włóczki zostało.
Pierwszy raz robiłam z Alize i w pełni spełniła moje oczekiwania. Włóczka bardzo dobrze się układa. Myślę, że świetne wychodziłyby z niej wszelkie sploty warkocz-owe: muszę spróbować:)
Nie wiem jaki będzie po praniu, jak co, to się zwyklak wydłuży i też będzie do użytku:))
A, że dziergam i czytam razem z Wami to dziś słów kilka o bardzo ciepłej, sympatycznej książce pt. Róża Północy Lucindy Riley. Autorka dość popularna wśród literatury kobiecej.
Pierwsze spotkanie z twórczością pani Riley było nie udane, jednak dałam sobie jeszcze szansę i nie żałuję: Róża Północy okazała się książką trafioną.
Saga rozpisana na dwa światy i dwie płaszczyzny czasowe. Oczywiście zawsze wolę tą starszą od czasów współczesnych choć zazwyczaj się z sobą zazębiają.
Książka ta, to typowy pochłaniacz czasu. Czyta się lekko i z wielką ciekawością.
Polecam osobą, którzy szukają lekkiej egzotyki na wielu płaszczyznach kulturowych.
Główna bohaterka to Hinduska, którą los zaplątał w świat arystokracji Londynu.
W pierw poznajemy ją jako sędziwą staruszkę, mentorkę rodziny, która wprowadza nas w historię jej samej i osób towarzyszących po czasy współczesne.
Lektura zaprasza nas w nostalgiczny świat XX wieku.
Zapraszam Wszystkich na pogaduchy u Maknety , co środę WDiC
Pozdrawiam. Ewa:))
ten zwyklaczek nie jest taki zwykły no i ma przecież kolorowy dodatek :)
OdpowiedzUsuńZ takim ozdobnikiem czarny zwyklak jest zupełnie niezwykłym swetrem. Podoba mi się bardzo:-)
OdpowiedzUsuńZwyklaczek jest super!!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taki zwyklaczek, może zrobię sobie podobny. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPodobały mi się wszystkie wydane do tej pory w Polsce książki pani Riley... zawsze z niecierpliwością oczekuję kolejnego tytułu:) A zwyklaczek... niby zwykły, a jednak...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo często robótka niezaplanowana i bez szczególnego projektu staje się bardzo udana , lubiana i na czasie. A książki odnoszące do kultur innych narodów bardzo lubię.Pozdrowienia z Wilna.
OdpowiedzUsuńNie taki zwykły z tym dodatkowym kolorem... A ja za każdym razem wzdycham, gdy ktoś pisze, że coś robi w ekspresowym tempie - jak Wy to robicie?? Ja czapę na drutach męczę kilka dni :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
KAsia
Bardzo fajny pomysł z połączeniem czarnego z kolorem, i do tego ciekawy fason.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na kolorowe resztki. A efekt bardzo fajny i takie zwyklaczki-niezwyklaczki na ogół najlepiej się noszą. :)
OdpowiedzUsuńZa czernią niespecjalnie przepadam, ale te resztkowe wykończenie bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te kolorowe wykończenia.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach.