środa, 16 października 2013

Powieść szwedzka gatunkiem literackim ?

W obecnym roku miałam przyjemność przeczytać trzy książki szwedzkich autorów gatunku z pogranicza  thrillera i kryminału. Pierwszą z nich była debiutancką powieścią pt. "Ciemne sekrety "
Książka ta porównywalna jest  do swoistego fenomenu Larssona. W tym przypadku muszę się z tym zgodzić. Dojrzały debiut Michaela Hjortha i Hansa Rosenfeldta  to znakomite, wielowątkowe i inteligentne kryminały, od którego trudno się oderwać!

Wszystko zaczyna się od telefonu na policję. Zaniepokojona matka zgłasza zaginięcie szesnastoletniego Rogera. Policja z Västerås z pewnym opóźnieniem podejmuje poszukiwania. Wkrótce w podmokłym lesie dochodzi do makabrycznego odkrycia... Staje się jasne, że wydarzyła się tragedia... Sprawa jest na tyle poważna, że do akcji wkraczają śledczy z Krajowej Policji Kryminalnej oraz Sebastian Bergman. Wszystkie tropy prowadzą do szkoły Rogera. To elitarne liceum zdaje się skrywać wiele ciemnych sekretów...










Po przeczytaniu tak fascynującego kryminał, od razu przeczytałam drugą część pt. "Uczeń" i zapewniam, że była równie mocno fascynująca.


 W Sztokholmie dochodzi do serii brutalnych morderstw, których ofiarami są kobiety. Śledztwo prowadzone przez zespół pod wodzą Torkela Höglunda nie posuwa się naprzód.
Morderstwa w najdrobniejszych szczegółach przypominają zbrodnie popełnione przez Edwarda Hinde, seryjnego mordercę, którego Sebastian Bergman pomógł aresztować piętnaście lat temu. Hinde jednak nadal odsiaduje wyrok. Policja jest przekonana, że ma do czynienia z naśladowcą.
Sebastian Bergman, specjalista od seryjnych zabójstw, postanawia uczestniczyć w śledztwie. Wkrótce odkrywa, że wszystkie te morderstwa skierowane są przeciwko niemu...











Do trzeciego tomu  już tak szybko się nie spieszyłam i miałam racje. Trzecia część pt. " Grób w górach " jest odcięciem kuponu od wcześniej wydanych  książek . No cóż, jak to mówią nic nie może wiecznie trwać...


 Jesień w górach. Dwie przyjaciółki wybrały się na wędrówkę szlakiem trójkąta jämtlandzkiego. Nagle zaczyna się ulewa i gdy jedna z nich podchodzi zbyt blisko górskiej krawędzi, aby spojrzeć na szumiący w dole potok, ześlizguje się i spada.  Obrażenia nie są poważne, ale kobiety dokonują makabrycznego odkrycia. Z górskiego strumienia wynurza się szkielet ręki. Gdy na miejsce przyjeżdża lokalna policja, okazuje się, że w ziemi spoczywa więcej ciał. Policyjny profiler i psycholog Sebastian Bergman z krajowego wydziału zabójstw wyrusza w stronę Jämtlandii, aby zidentyfikować ofiary i wszcząć śledztwo, w którym początkowo nic się zgadza.





Panowie Hjorth & Rosenfeldt z wielkim hukiem wpadają na czołowe miejsca bestsellerów.
Wszystkie części  mieszczą się w ramach poprawnego thrillera.
Akcja poprowadzona sprawnie i wartko, perfekcyjnie dopracowana w szczegółach.
Mamy dość kontrowersyjnego bohatera, przed którym przestrzega sam wydawca [będziecie kochać go i nienawidzić] Sebastian Bergman w całej klasie: genialny, a zarazem wredny psycholog, trochę nie smaczny seksoholik dodaje pikanterii tej książce.
 
Reasumując: po czasie  "larssomani " nagle księgarnie zalała literatura szwedzka  o gatunku kryminalno-thriller owskim, notabene wszystkie wzorują się nazwiskiem Larsson. Taki marketing.
Ale w tym przypadku dość trafny. Bowiem książki te w mniejszym lub większym stopniu dorównują mistrzowi.
I w cale mnie nie dziwi, że dalej szukamy podobnych czytadeł. Wszak przynoszą wiele radości i satysfakcji , trudnych nazw pochodzenia miejscowości i osób skandynawskich.
Prostej wielowątkowej fabuły rozciągniętej w czasie; mniej lub bardziej skomplikowanej akcji,
I choć obdarzone sloganem larssomani, to i tak je kochamy, szukając na półach kolejnych świetnych tytułów zadając sobie pytanie: jak do tej pory mogliśmy w ogóle żyć bez tego rodzaju literatury?
I tak właśnie powieść szwedzka urosła do miana prawie nowego gatunku literackiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz